Zakup węgla na zimę jeszcze nigdy nie był tak szeroko komentowaną kwestią. Drożyzna dotarła bowiem i tutaj, a co gorsza, mówi się o niewystarczających zapasach. Nic więc dziwnego, że w tym roku zakup węgla jest dość stresujący. Niestety, swoją cegiełkę do i tak trudnych czasów dokładają również internetowi oszuści. Uważajcie, na czyje ogłoszenia odpowiadacie!

Zakup węgla zakończony utratą 1000 zł

Domy nie ogrzeją się same, a media rozsiewają niepokoje z prędkością światła. Trudno się więc ludziom dziwić, że z radością odpowiadają na wszystkie ogłoszenia o sprzedaży węgla. Tę okazję doskonale wykorzystują oszuści. Można przypuszczać, że w sieci jest obecnie więcej nieuczciwych ofert, niż tych nieoszukanych. Na jedną ze złodziejskich ofert trafił w sieci mieszkaniec Turku. Mężczyzna znalazł korzystne ogłoszenie dotyczące sprzedaży ekogroszku. Nic nie wzbudzało podejrzeń, cena była rynkowa, a sprzedawca miły i pomocny. Kupujący został zobowiązany do wpłacenia zaliczki w wysokości 1000 zł. Zrobił to, udostępniając sprzedawcy kod blik. Węgiel miał pojawić się w ciągu tygodnia, ale zamiast tego pojawiło się konto lżejsze o 1000 zł. Słuch o sprzedawcy zaginął.

Złodzieje żerują na tym, co jest na topie

Być może zdarzyło się Wam sprzedawać lub kupować coś w sieci. Dawniej można było co najwyżej otrzymać produkt niezgodny z opisem. Obecnie złodzieje są znacznie lepsi. Wysyłają potwierdzenia przelewów, zostawiają linki do zamawiania kurierów, gdzie dziwnym trafem należy podać swoje dane bankowe. Są trzy rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę i które powinny być alarmujące. Po pierwsze: miły sprzedawca, który wysyła serduszka i robi dziwne błędy językowe w wiadomościach. Po drugie: otrzymanie potwierdzenia zakupu z linkiem do zamówienia kuriera. Jakikolwiek link powinien być alarmujący. Po trzecie: sprzedawca lub kupujący prosi o nasze dane do konta bankowego.

W przypadku, gdy sami dajemy złodziejom swoje dane, policji jest bardzo ciężko dotrzeć do przestępców. Chroni nas więc jedynie własna ostrożność.